Ostatnie lata żydowskiego cmentarza we Lwówku Śl.

 

O jego końcu opowiadają ludzie różne historie. Czasem mówiono mi, że nagrobki z Gwiazdą Dawida trafiły do Bobru, by wzmocnić skarpę, bądź rzucono je na dno głębszego zakola rzeki. Innym razem słyszałem o wykorzystaniu fragmentów do budowy pobliskiej posesji, albo muru oporowego przy Płóczce, tuż obok hotelu Piast. Były też wersje o wywozie macew z innym gruzem gdzieś za miasto. Ostatnia wersja to wykorzystanie fragmentów do utwardzenia drogi w Rakowicach! Dziwna, tragiczna i zarazem bardzo tajemnicza jest ta historia, której finał związany jest niewątpliwie z antysemicką nagonką pod koniec lat 60. ubiegłego wieku…

Cofnijmy się teraz do czasów II wojny światowej, kiedy kirkut posiadał żydowskiego właściciela tylko na papierze, albowiem na Bobrem już od kilku lat nie było przedstawicieli miejscowej gminy wyznawców judaizmu. Po załatwieniu formalności jesienią 1941 roku miejski ogrodnik przedstawił ofertę kupna gruntu i znajdujących się na nim zabudowań. Zrzeszenie żydowskie wyraziło zgodę, by nabywca do 15 sierpnia 1942 roku zapłacił 1600 reichsmarek na konto w domu bankowym Heinz, Tecklenburg et Co. Umowa sporządzona u berlińskiego notariusza podpisana została przez Leo Baecka i Arthura Lilienthala, zawierała jednak podstawowy warunek: kupujący zobowiązał się do nienaruszania grobów przez co najmniej 30 lat i zapewniał dotrzymania prawa do odwiedzin grobów i cmentarza osobom mających tu swych krewnych i bliskich. Za pośrednictwem notariusza ze Lwówka F. Conrada ogrodnik przyjął ofertę.

I nagle, mimo sfinalizowania transakcji i rozpoczęcia procedury ubiegania się o wpis do księgi wieczystej, niespodziewanie wmieszał się lwówecki landrat. Korzystając ze swoich uprawnień do decydowania w kwestii cen nieruchomości, obniżył z urzędu cenę o 300 RM. Wywołało to sprzeciw sprzedającego i opóźnienie wejścia w życie umowy. Sprzedany a niewpisany do księgi wieczystej cmentarz tymczasowo zajęło gestapo, zakazując dalszych czynności. Nie wiadomo, czy naziści za późno dowiedzieli się o sprzedaży cmentarza i próbowali różnymi sposobami anulować umowę i przejąć Kirkut do jego likwidacji.

Zdenerwowany ogrodnik odwołał się do szefa policji i służby bezpieczeństwa w Berlinie, który 16 października 1943 r. w specjalnym piśmie potwierdził zgodę na sprzedaż osobie prywatnej. Dodatkowe oświadczenie otrzymał od nadprezydenta skarbowego dla Dolnego Śląska o braku zastrzeżeń co do zawartej umowy oraz zgodę na wpis do hipoteki. Po wielomiesięcznej batalii, 9 lutego 1944 roku Sąd Rejonowy w Lwówku Śl. wpisał w dziale drugim księgi wieczystej nowego właściciela w miejsce żydowskiej gminy wyznaniowej.

Dwanaście miesięcy później (16 II) do miasta nad Bobrem wkroczyła Armia Czerwona. Cmentarz nie wzbudził ich zainteresowania, więc pozostał w rękach ogrodnika do czasu przymusowego wysiedlenia do Niemiec. Kilka lat później kirkut zaczął służyć polskim dzieciom do zabawy. Czasem bawiono się tam w chowanego, innym razem grano w piłkę, wykorzystując mur od strony parku jako bramkę. Mieszkający obok Józef – pamięta, jak pewnego razu z kolegami przywiązali Olka do drzewa i… zapomnieli o nim! Na szczęście jakoś się uwolnił.

Jeszcze więcej utrwalił w pamięci Pan Jacek: Były to tereny mojej dziecinnej eksploracji, gdyż mieszkałem w pobliżu. Odkryłem ten cmentarz w roku 1964, gdy bawiłem się w parku. Nie było to proste, ponieważ od strony ulicy teren był niedostępny. Od strony stawu kirkut był ogrodzony niskim murem z piaskowca. Zaczynał się na wysokości klombu w parku, choć obok zabudowań gospodarczych był odcinek z cegły. Sam cmentarz był potwornie zarośnięty, nie zachęcał do jego przekroczenia. Poza tym nikt nie wiedział, czy to jeszcze park, czy już prywatna posesja. Gdy po raz pierwszy przekroczyłem ten mur odkryłem macewy. Większość z nich było pochylonych, połamanych, porozrzucanych. Bawiłem się wtedy z Iwonką, która mieszkała w budynku na terenie nieistniejącej już rzeźni. Pamiętam ten dzień, bo dość znacznie zaważył na moim życiu. Mimo, iż miałem kilka lat postanowiłem „odnowić” stare nagrobki; oczyszczałem je zrywając mech, a potem myłem szczotką. Pomagała mi 3-letnia Iwonka, która biegała do stawu z wiaderkiem po wodę. W roku 1965 poszedłem do szkoły, więc cmentarz trochę mniej mnie interesował. Pamiętam, iż kilka lat później, chyba na początku lat 70., spacerując po parku – zauważyłem, że nie ma już chaszczy za murem tylko większe podwórko przy starym domu właścicieli posesji przy Oświęcimskiej 1.

Według niepotwierdzonych informacji, zaniedbany kikrut doznał największych zniszczeń w marcu 1968 roku, kiedy wpadli tam lwóweccy członkowie Związku Młodzieży Socjalistycznej. Chcieli w ten sposób wykazać się poparciem dla trwającej od wielu miesięcy antysemickiej nagonki Związku Radzieckiego, a wraz za nim potępieniem państwa izraelskiego przez polskich polityków, oficerów i urzędników. Przypomnę, że trwał wówczas największy w powojennej Polsce okres czystek we wszystkich instytucjach i organizacjach państwowych. Wiele młodych umysłów w całym kraju dołączyło do tej akcji, która wywołała falę przymusowej emigracji kilkunastu tysięcy osób pochodzenia żydowskiego, w tym także uznanych przedstawicieli kultury i naukowców.

Decyzja o likwidacji zniszczonego cmentarza we Lwówku Śl. była tylko kwestią czasu. Nie wiem, kiedy i gdzie ekshumowano zwłoki. Nie mogę też stwierdzić, gdzie trafiły rozbite macewy. Podobno leżały w parku jeszcze przez wiele lat pod murem ZBGKiM, inni twierdzą coś zupełnie innego. Dziś wiem, że nadal będę szukał informacji. Zwłaszcza w kontekście tego, że wystarczy dziś pójść do parku, by w jego północnej części, tuż przy płocie prywatnej posesji, odnaleźć kilka fragmentów dawnego cmentarza!

 

Wasz lokalny historyk Szymon Wrzesiński.

Zachęcam również do lektury kilku moich książek: „POGÓRZE IZERSKIE W CIENIU SWASTYKI: Tajne fabryki, ośrodki szkoleniowe i eksterminacja w okresie III Rzeszy”; „TAJEMNICE ZIEM ODZYSKANYCH: Lwówek Śląski w Polsce Ludowej”; „POLSKIE SKARBY POD KARKONOSZAMI”; „ZAMEK CZOCHA W POLSCE LUDOWEJ” (w Lwówku Śl. dostępne są w Punkcie Informacji Turystycznej oraz Placówce Historyczno-Muzealnej w ratuszu).

foto map Google

 

Facebook Comments
Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.