Redakcja nie ingerowała w tekst autora z uwagi na postulaty czytelników, którzy preferują ten specyficzny, rymem pisany, nietuzinkowy styl pisarski.
Zawarte informacje stanowią ciekawostkę i unikat historyczny – infolwowek24
autor ;Aleksander Paszczyński
Nie jestem architektem ani historykiem, ale to, co pamiętam z rodzinnego domu to po nim oprowadzę. Wieś Dębowy Gaj pierwszą zmiankę na 1610 rok datowała, z ruin zamku na nim pobudowanym pałacu i renesansowe oficyny powstały. Remontowane na przełomie XIX i XX wieku tylko w ruinie się ostały. Z XIX wieku kilka domostw we wsi do dzisiaj zostało takie ma tzw. pruskim murze się budowało.
W zależności od położenia –terenu budynki podpiwniczenia miały, inne parterem się zaczynały. Te podpiwniczone pół cieniste kamienne lub cegły sklepienia miały ze schodami z piaskowca w swym wnętrzu piece chlebowe skrywały.
Ściany grubości do pół metra z kamienia murowane, i w zależności od budynku mieszkalnego czy mieszkalno – gospodarczego stropy treglami metalowymi i cegłą lub belkami (treglami drewnianymi) i trzciną zasklepiane. Na murach były belki układane, a do nich drewniane legary mocowane. Legary pod kątem od tregli metalowych się układały poprzez wiązania strop z cegieł utrzymywały( stajnie- obory).
Ze względu na rozmieszczenie komina budynki izby letnie i zimowe mają -miały. Dla wyjaśnienia różnica jest taka, że izby letnie stropów nie miały. Były belki stropowe na nich deski, to podłoga poddasza strychu w niektórych domach do dzisiaj tak pozostały. Konstrukcja szachulcowa różnie uzupełniana, pamiętam trzcinę, drewniane klepki i glinę od zewnątrz i wewnątrz ściana tynkowana lub do cieplenia ściany ( chyba wełną) i deskami fugowymi obijana. Tu o swoim domu z 1865 roku ( nieistniejący) opowiadać przestaje, ale to nie koniec jeszcze rozmowa z inwestorką – właścicielką domu szachulcowego w Dębowym Gaju zostaje.
Pani Danuta Buttner była tak miła, dokumentację zdjęciowa udostępniła i po domu oprowadziła.
Jest to mój rodzinny dom różnie postrzegany, pamiętam z dzieciństwa jak mówiono ten na łuku drogi pod górę Mariana Gruzy nazwany. W spadku po rodzicach dom na własność mam. Rodzice skromnie żyli w dom nie inwestowali, z pensji robotnika P G R-u nawet o remoncie nie rozmawiali. Kilkanaście lat temu Wojewódzki konserwator zabytków objął dom kuratelą i bez jego zgody nie mogłam przeprowadzić remontów i przystosować do współczesnego zamieszkania. Wobec zaistniałej sytuacji pozostała mi tylko decyzja remontowania. Tak siedem lat temu zaczęło się pod nadzorem konserwatora remontowanie. Przez sposób budowy zaczęło się od osuszenia fundamentów i ich wzmacnianie. Potem przyszło w murach fug uzupełnianie i nowych budowanie, stropów pół cienistych zachowanie. Część pomieszczeń na parterze ( wejście od strony ogrodu) gospodarczymi –piwnicami i oborą była.
Skoro wchodzimy od strony ogrodu na piętro to moje pytanie jak wygląda mocowanie belek ścian szachulcowych i ich uzupełnianie.
Jak widoczne jest na zdjęciach ściany były z trzciny drewnianych listew i gliny. To wszystko od zewnątrz pomiędzy belkami było tynkowane a belki docinane i na czopy mocowane i impregnowane. Na tym poziomie piętra – parteru od strony drogi jest duża sień i cztery izby. Przy kominie, bo tak było budowane jedno pomieszczenie kuchenne drugi pokój z trzcinowymi stropami, a po drugiej stronie dwa pokoje (letnie) z belkami i na nich deskami, które stanowiły podłogę strychu –poddasza. Dlaczego mówię o pokojach letnich, bo nie było przewodów kominowych, więc nie były zimą ogrzewane?
Jeszcze jedno wobec tego pytanie. Czym był kryty dom, bo w moim na jednej stronie dachu była dachówka z drugiej poszycie łupkowe – skała osadowa naturalna z wielu warstw miki?.
W moim domu zachowała się naturalna dachówka, którą pokryty jest cały dom. Wracając do budynku musiałam zachować stan wyznaczony przez konserwatora i wewnętrzną adaptacją do swoich potrzeb i w nim mieszkania. Chciałabym dodać, że dzięki dofinansowaniu – dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego także w 2018 roku i z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego także obiecaną dotację plus środki własne, będę mogła przeprowadzić remont poszycia dachu i dokończyć swój domeczek taki mój cukiereczek. Ten przez siedem lat doglądania i z niemocy płakania i niedospania.
Dzięki Pani udostępnionym zdjęciom, choć w części możemy poznać historię tajniki budowy domów szachulcowych i budowy murów z kamienia( pruskich).
Tu z Panem Aleksandrem jeszcze jedną niespodziankę mamy, po prostu od dzieciństwa szkolnych lat tej szkoły obok mojego domku się znamy. Razem w Dębowym Gaju żeśmy się bawili mieszkali i dorastali potem w świat pojechali. Danuta Buttner
Prawa autorskie zastrzeżone
Zdjęcia z archiwum domowego Danuty Buttner