Historia zatacza koło – czyli powrót „GOLDNER LOWE” na lwóweckim rynku

Przechadzając się po Lwóweckim rynku nie sposób zauważyć już dokonywanych przygotowań do  jakże znanego już i wyczekiwanego przez mieszkańców święta zwanego „Lwóweckim Latem Agatowym” . Te parę dni kiedy to mały Lwówek staje się niemal stolicą łowców agatów z całej Europy, przysparza miastu niemałych zysków. To powoduje że ma ono wielu zwolenników .Są też przeciwnicy w postaci mieszkańców najbliżej mieszkających dużej sceny którzy rytm głośników „wyczuwają na szklanej zastawie podczas obiadu”. Lecz jak ustalono część z nich znalazła sposób na te kilka dni „Letniego Lwóweckiego Szaleństwa”  poprzez wyjazd lub odwiedziny znajomych , a na podstawie doniesień sąsiedzkich mojej babci – dołączenie do biesiadujących…J..

19668132_1549800495095010_389087067_nIdąc dalej tym  nurtem rozumowania,  „Lwóweckie Lato Agatowe” stało się promocją małego Lwówka na arenie całego Dolnego Śląska , a nawet kraju. Jak grzyby po deszczu pojawiają się przedsiębiorcy poszukujący jakiegoś zysku  na naszym terenie  w tym okresie . I tak też idąc za głosem swych marzeń o własnej knajpce- restauracji  , w oparciu o  pewne fakty historyczne,  Państwo Beata i Mariusz Wolscy postanowili nadać naszemu miastu nieco „świeżego charakteru restauracyjnego”  i podjęli wspólną decyzję  by otworzyć na miejscu dawnej kamienicy  C. W. Zimmera , nietypową  restaurację. Na czym miałaby polegać owa nietypowość tego miejsca  pozwoliłem sobie zapytać  p. Beatę Wolską małżonkę p. Mariusza Wolskiego ( znanego lwóweckiego konferansjera oraz didżeja) którego to nie wyobrażam sobie jako szczuplutkiego restauratora  bez tej energii i werwy jaką  często emanuje na scenie i za konsolą, a jaką też  nie raz przewyższa na parkiecie równolatków itd. ), p. Beata sprawę przedstawiła  dość krótko  ujmując że : „Będzie to szczególne miejsce , inne niż wszystkie dotychczas znane w tym mieście. Nie będziemy konkurencją dla p. Darka i restauracji „ Pod Czarnym Krukiem”, bowiem my nie będziemy zajmować się gastronomią, nie jesteśmy jadłodajnią, tylko kawiarnią gdzie będzie można przyjść napić się kawy z kimś szczególnym , lub samemu wypocząć od zgiełku codziennych spraw przy filiżance wybranej przez siebie dobrej gatunkowo kawy w towarzystwie wybranej gazety lub książki , których to planujemy mieć tu dość sporo i to w szerokiej gamie tematycznej. Ponad to z czasem może i pojawi się wifi gdzie będzie można usiąść z własnym laptopem i popracować przy filiżance dobrej kawy z ciastkiem patrząc jak zza szybą wszyscy inni gdzieś jadą , gonią  w drodze do pracy , na zakupy czy na spotkanie. To będzie miejsce otwarte na ludzi i ich potrzeby , szczególnie te „ z wyższej  książkowej półki”.

Restauracja będzie się nazywać:  „ Zum Goldner Lowe” , czyli „Pod Złotym Lwem” , nawiązując do nazwy dawniej istniejącej po przeciwnej stronie rynku restauracji . Będzie można przyjść zarówno z własną książką,  jak i skorzystać z takiej jaka się spodoba w zbiorach restauratorów ”.

Jak potwierdzają  dawne źródła piśmienne oraz  poniemieckie karty  pocztowe ukazujące piękno dawnego rynku Lwóweckiego , właścicielem restauracji oraz hotelu „Goldner Lowe” był Max Schaal. Można tam było niegdyś spróbować unikatowego lwóweckiego likieru H. Beersa, czy piwa z browaru J. Hohberga. Hotel miał kilka pokoi oraz własną kuchnię serwującą dania z karty.

Posiadał własną podpiwniczoną  winiarnię , oraz woźnicę  który klientów odwoził pod  dworzec  kolejowy  spod drzwi restauracyjnych.  W zimne dni serwowano kawę oraz miejscowe wypieki . W upalne dni podawano lody z nowo wprowadzanych  na ówczesne czasy lodziarni .

19832556_1550217125053347_1817783082_nTak oto idąc za przykładem historii , powstaje nam kolejna restauracja , ciekaw jestem jak mieszkańcy Lwówka odbiorą , zaakceptują niekonwencjonalne  podejście organizacyjne właścicieli co do funkcjonowania tego miejsca. Poszli oni bowiem za przykładem podobnych występujących w dużych miastach tego typu miejscach gdzie Krakowscy czy Warszawscy studenci  uciekając od zgiełku uczelnianych bibliotek czy czytelni postanowili sami stworzyć miejsca gdzie mogą podzielić się swoimi refleksjami i spokojnie nabywać wiedzę przy aromacie dobrej kawy.  Tylko że u nas studentów jak na lekarstwo , czy owy pomysł się sprawdzi , zobaczymy . Biorąc pod uwagę zaangażowanie medialne oraz predyspozycje  osobowościowe właściciela,   lokal  „ może zrobić robotę”, dodając do tego pomysłowość  i nurt historyczny na jaki  to duży nacisk kładzie małżonka – restauratorka, miejsce  to może mieć racje bytu w owej lwóweckiej rzeczywistości , tym bardziej że braki lokalowe stanowią bolączkę mieszkańców,  szczególnie w okresach komunijnych czy świątecznych (Sylwester, Andrzejki , imprezy okolicznościowe) .Organizatorom przedsięwzięcia gratulujemy pomysłowości oraz odwagi inwestycyjnej ,  i cóż , życzymy:  „ aby było jak w powieści  – pięknie, przyjemnie i romantycznie”.

Autor : Przemysław Popławski –  Pracownik ZPEW we Lwówku Śląskim, pasjonat filokartysta, regionalista oraz turysta. Autor kilkunastu artykułów w prasie regionalnej oraz współautor : „Tajemnic Zamku Grodziec i Pałacu Ambasadora III Rzeszy” (Wyd. CB), „Pogórze Izerskie w cieniu swastyki” (Wyd.), „Wojna 30-letnia i Kampania Napoleońska na terenie Powiatu Lwóweckiego i Mikroregionu Frydlanckiego ”.Współpracownik  regionalnych portali informacyjnych- głównie w zakresie historii regionu oraz jego walorów turystycznych.

Facebook Comments
Podziel się

2 przemyślenia nt. „Historia zatacza koło – czyli powrót „GOLDNER LOWE” na lwóweckim rynku

  1. Rewelacyjny pomysł.Nie jestem „jeszcze” smakoszem kawy,aczkolwiek coraz częściej po nią sięgam i przyznam że dobrze zaparzona-„zrobiona” jest przyjemna w smaku i dociera głęboko do moich kubków smakowych,co kiedyś nie było do pomyślenia.Bardzo chętnie odwiedzę restaurację i skosztuje pysznej kawy w miłym towarzystwie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.